niedziela, 21 lipca 2013

Dworek w Fajsławicach

Witam po długiej przerwie.

Dwór w Fajsławicach to miejsce mi bliskie - w tej miejscowości mieszka moja babcia. Przez lata chodziłam tam oglądać to wspaniałe miejsce. Dwór był w niezłym stanie - gmina dbała o niego. Dawniej była tam szkoła, potem stał pusty, ale nie niszczał. Park dookoła także był zadbany. Do czasu.
Kilka lat temu dwór kupił jakiś facet, obiecał opiekować się miejscem.

Historia

Dwór pochodzi z 2 poł. XVIII wieku. W 1887 dobra Fajsławickie a wraz z nimi dwór kupują bracia Józef i Juliusz Florkowscy. W 1906 roku w wyniku pożaru budynek uległ zniszczeniu. W 1907 roku dwór odbudowano w stylu klasycystycznym wg projektu Tomasza Pajzderskiego. W 1946 r. obiekt ponownie przebudowano i zaadoptowano na potrzeby szkoły, która mieściła się tu do 1996 r. Wokół dworu znajduje się park, w którym zachował się szpaler kasztanowców oraz kilka innych wiekowych drzew. Do posiadłości prowadza 4 bramy w tym jedna zbudowana po 1906 r. wg projektu Tomasz Pajzderskiego. W pobliżu budynku znajdują się dwa murowane budynki połowy XIX w. gorzelnia oraz oficyna, które dziś pełnią funkcje domów mieszkalnych.

Nie byłam tam od bardzo dawna, ale słyszałam plotki, że miejsce stało się okrutnie zaniedbane. Facet kupił dworek z parkiem i tyle było jego ingerencji. Tacy są najgorsi. Mieszkają zwykle za granicą, kupują zabytki chyba tylko po to, by móc się chwalić posiadłością zabytkową w Polsce. Od tego czasu cały park stał się istną puszczą, drzewa zawaliło się na drogę, dworek po części spłonął i się zawalił. Poszłam tam dzisiaj i chyba żałuję, że to zrobiłam. Pamiętam dwór i park w dobrej kondycji. A teraz? Teraz to koszmar. Na miejscu gminy poczyniłabym kroki do odzyskania zabytku (przez zaniedbania właściciela), ale wójt uznał, że mu się to nie opłaca.
I tak oto miejsce pełne wspomnień, emocji, energii i ducha dawnych lat popada w ruinę. Strasznie to smutne.
Mam przez to bardzo zły humor.

To stare zdjęcie, dwór jako szkoła albo od niedawna już pusty:


Tutaj już pusty, zamurowane okna, sprzed pożaru:

 

 A to moje dzisiejsze zdjęcia:

Brama



Wydaje m i się, że to nie jest oryginał, ale mogę się mylić


Budynek dworski, mieszkają tam ludzie




Ogólnie, jak widać, krzaki znacznie przewyższały mnie wzrostem. Z moim 166cm zniknęłam tam. Musiałam się przekopywać przez zmutowane pokrzywy.


Tu widać już, jak uszkodzona jest wieża








Tutaj się paliło, ściana się zawaliła, kawałek dachu też



Udało mi się objąć całość


Smuteczek



Pokaż ile widziałaś, ruinko...





Zwalone drzewo na środku drogi






I to by było na tyle. Za parę lat to miejsce już nic nie powie.