czwartek, 17 października 2013

Zamek w Krupem

Wybrałam się w sobotę ze znajomymi na małą wycieczkę. Pokazałam im kilka moich ruinek i pojechaliśmy w miejsce, które chciałam koniecznie obfocić i wrzucić tutaj. Do zamku w Krupem. Zamek ten znajduje się we wsi Krupe, województwo lubelskie, powiat krasnostawski (wcześniej chełmski).

Troszkę historii...
W roku 1492 Jerzy Krupski wybudował zamek. Następnym właścicielem był Samuel Zborowski herbu Jastrzębiec, później fortecę przejęli jego potomkowie. Zborowski otoczył zamek murem z drewnianymi gankami strzelniczymi. Wiadomo że zamek miał wtedy 4 baszty ozdobione herbem Jastrzębiec oraz wieżę bramną. Dodatkowo zamku broniła fosa, rozlewiska i most zwodzony. W roku 1577 Krupe przeszło na własność Pawła Orzechowskiego, kasztelana chełmskiego, który przejąwszy zamek na własność przystąpił do jego rozbudowy nadając budowli renesansowy kształt.
Po roku 1644 zamek zmieniał często właścicieli nie ominęły go klęski najazdów i pożarów.
  • ok. 1656 r zniszczony przez Szwedów (Ci to wszystko rozwalili, ech)
  • w roku 1665 r pożar niszczy mury, spłonęła cała zabudowa gospodarcza zamku,
  • w roku 1670 r. - z ruin zamek podnieśli dopiero następni właściciele - Rejowie (potomkowie Mikołaja Reja)
Kolejnymi właścicielami byli Niemirycze, Buczaccy a potem ponownie Rejowie, którzy wznieśli obok zamku ok. 1780 r. zachowany do dziś dwór.
  • w roku 1794 na podniszczonym zamku wybuchł pożar. Nikt go już nie odbudowuje.
Kolejne zniszczenia i rozbiórki przyniosły wojny w XX w., między innymi Niemcy rozebrali część północną murów.
Dopiero w 1962 ruiny zostały zakonserwowane, częściowo wzmocnione i odnowione. A więc zamek jest tak zwaną trwałą ruiną.

To miejsce niezmiennie wzbudza mój zachwyt. To zamek! Bardzo majestatyczna i piękna ruinka. Przy zamku jest staw, teren ogólnie jest ładny. Są nawet stoły i ławy drewniane, można sobie tutaj urządzić piknik. Osobiście widziałabym tam wszelkie festyny i turnieje rycerskie. Niestety nie odwiedziłam znajdującego się blisko zamku dworu, ale nadrobię to.

Jak widać na zdjęciach bardzo się zakolegowałyśmy z pewną kozą.

Myślę ostatnio o takim zjawisku, opisywanym m.in. w Feng Shui, mianowicie o zjawisku pamięci ścian, przedmiotów itd. Co to takiego? Jak sama nazwa wskazuje, teoria mówi, iż ściany, budynki, przedmioty pamiętają i "wchłaniają" wydarzenia, emocje z życia swych właścicieli. Oddech przeszłości. I to dlatego w pewnych miejscach czujemy się dobrze, w innych czujemy niepokój. Czasami atmosfera jest ciężka, tajemnicza. Podobno nie można czuć się dobrze gdzieś, gdzie działy się złe lub/i smutne rzeczy, coś komuś nie wychodziło, ktoś chorował, działo się coś złego.
Wydaje mi się, że coś w tym jest.
Zupełnie inaczej człowiek czuje się w nowym budynku niż na cmentarzu, przy ruinach niezwykłych miejsc i tak dalej.
Dotykam zawsze ścian, nagrobków i marzę o tym, żeby mi powiedziały, co widziały. Fantastycznie byłoby, gdyby była możliwość "przekazania" obrazów, wspomnień. Podobno niektórzy ludzie mają taki flashback i widzą więcej. Ludzie-medium.
To fascynujące i jestem szczerze przekonana, że to całkowicie prawdziwa teoria. A może po prostu chciałabym, aby tak było? Możliwe. Lubię wierzyć w takie rzeczy.







Wyobraźcie sobie te wysokie okna, te sale, komnaty, tych ludzi, wydarzenia...





Miły pan i jego czadowe kozy





Staw nie prezentuje się fascynująco, bo spuścili z niego wodę (chwilowo)














No i już chyba klasycznie ja we własnej osobie.
Miało być zdjęcie jak w Assassins Creed, wyszło, hmm, jak wyszło.

Szkoda, że w zamku nie ma organizowanych żadnych eventów. Widziałabym tam ludzi z rekonstrukcji, rycerzy i różne tego typu zabawy.





Pozdrawiam

1 komentarz: