sobota, 16 marca 2013

Wspomnienie - dwór w Krępcu

Od dziecka kocham stare rzeczy. Zamki, pałace, dwory, chatki, mury, cmentarze, samochody. Lubię wyobrażać sobie świetność tych miejsc i przedmiotów. Ludzi, którzy mieli z nimi styczność. Czasy w jakich powstały i przezywały swoją świetność. Bardzo, bardzo przygnębia mnie fakt, jak wiele niesamowitych miejsc popada w ruinę, zostaje bestialsko rozebranych, bo niepotrzebne...

Mieszkam w małym mieście, w Świdniku. Niedaleko, na Krępcu, znajduje się park z cudownymi, starymi drzewami. Obok jest "zalew", który niegdyś był stawem. To miejsce miało być super-rekreacyjnym ośrodkiem. I chyba nawet przez chwilę tak było, ale obecnie nic po tej świetności nie zostało, poza cudownym parkiem, stawem i ruinami publicznych toalet. Nieopodal stoi ładny, zabytkowy młyn. Ruina. Zawsze zastanawiał mnie fakt - dlaczego w Świdniku i okolicach nie ma dworu? Przecież wszędzie żyli dziedzice! Co prawda na Adampolu (osiedle) i w kilku innych miejscach stały/stoją piękne, stare, popadające w niepamięć i ruinę wille, ale to nie dwory. Tknęło mnie pierwszy raz, gdy zwróciłam uwagę na budynek za ulicą, na przeciwko parku. Mieszka tam jakaś patologia (jakie to typowe). Budynek to koszmarna ruina, gdzieniegdzie pozalepiane dziury, wali się i w ogóle.
Jakieś dobudówki ze sklejki drewnianej itd. No, ale bezdyskusyjnie - jest stary. Z białego, kredowego kamienia, pokryty charakterystycznym, blaszanym dachem. Z całą pewnością - nie jest to dwór, ale wyglądał jak budynek dworski, jakaś oficyna? Zawsze mnie interesował, ale zapomniałam o sprawie.
No i wykopałam wiadomości. Jak sól na ranę. Jeszcze do 1970 roku w parku na Krępcu stał dwór wybitnej urody, cudowny, klasyczny, wielki, piękny - mój ideał. Ja się urodziłam w 1992 roku. Nie miałam szansy dotknąć go i spojrzeć na niego. Wyobrazić sobie, kto tam żył, jak żył, co robił. Koni, bryczek, ludzi, panien w sukniach, panów na koniach. Tak blisko mojego domu. Zostało mi i wielu innym odebrane coś tak pięknego, na rzecz beznadziejnego, żałosnego projektu parku rekreacyjnego. Rozebrano historię, zabytek, dom posiadający duszę...

"Dwór z XIX w. Właścicielem był Kazimierz Opaliński. Dwór istniał do roku 1970, w którym to rozebrano go pod budowę ośrodka rekreacyjnego. Stał nad stawem, "który zmieniono na zalew.""

I teraz nie ma tam nic.

Jak mogli to zrobić? Jak można rozebrać zabytek? Ile pięknych chwil bym tam spędziła... Siedziałabym tam całe dnie... To ohydne, że w Polsce kontynuuje się "tradycję" jaką nam zafundowali komuniści: rozbieranie dworów, pałaców, zamków. To się dzieje na potężną skalę. Rozbierane są całe stare miasta. CAŁE. To obrzydliwe i oburzające.

A tak wyglądało to cudo, którego nigdy nie ujrzę...


Staw obok parku

Młyn



Pozdrawiam z głębokim smutkiem.

5 komentarzy:

  1. Niedawno również dowiedziałem się, że w Krępcu był dworek. Cóż, szkoda, że nie doczekał naszych czasów, mielibyśmy naprawdę dobre świadectwo o historii tych ziem... Podpytałem babcię, czy coś pamięta - okazało się, że już jakiś czas po wojnie chodziła ze swoją klasą ze szkoły w Krępcu zwiedzać ten dworek. Z tego, co zapamiętała, nie był zniszczony, czy zdewastowany. Wszystko było na swoim miejscu, na zewnątrz i w środku. Cóż, szkoda tylko, że w czasie przeszłym... Prababcia prawdopodobnie znała dziedzica tego dworku, ale niestety nie jestem już w stanie tego zweryfikować. A teraz jest tak, jak piszesz - rządzi tam patologia i lokalne żuliki.
    Pozostaje życzyć Ci wygranej w lotka :)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. W domu obok młyna w Krępcu nie mieszka patologia a bardzo sympatyczna ,wrazliwa i nadzwyczaj inteligentna starsza pani która chętnie opowie dzieje związane z okolicą i młynem. Latwo jest wyciągac wnioski patrząc na ludzi przez pryzmat miejsc w których mieszkają ale ciężej juz niestety porozmawiac z nimi. Uwazam ze autor/ka tekstu powinien/powinna najpierw porozmawiac z ludzmi którzy tam mieszkają, pozniej ich przeprosic za nieobiektywne ,krzywdzące oceny po czym usunąć obrażające ich treści.
    Pozdrawiam.
    G.

    OdpowiedzUsuń
  3. Zgadzam się z Grzegorzem. Mieszkałam w tym pałacu do 1968 roku. Do młyna tez chodziłam i w rzecze tez się złapałam nie jeden raz !

    OdpowiedzUsuń
  4. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  5. Szkoda że taki piękny prawie nie zniszczony dworek został zlikwidowany na rzecz ośrodka wypoczynkowego który już nie istnieje

    OdpowiedzUsuń